Pod Pomnikiem Ofiar Sybiru przed bydgoskim Sanktuarium Nowych Męczenników uczczono 80. rocznicę masowej deportacji Polaków na Syberię. Wieńce i wiązanki złożyli byli więźniowie oraz przedstawiciele władz różnych szczebli.
Uroczystości rozpoczęła Msza św., której przewodniczył kustosz sanktuarium oraz proboszcz parafii Świętych Polskich Braci Męczenników w Bydgoszczy ks. prałat Józef Kubalewski. – Oprawcom szło o fizyczną likwidację Polaków na terenie Galicji, Wołynia, Białorusi i Litwy w celu kompletnej sowietyzacji tego regionu. Zbrodniarze nie pozwolili zabrać nawet paru walizek, jedynie parę tobołków z ubraniami i żywnością. Całe rodziny musiały się zbierać w ciągu zaledwie 20-30 minut. Ładowano przerażonych Polaków – głównie rolników z Tarnopolskiego i Wołynia, nauczycieli, księży i urzędników z całych Kresów – do towarowych wagonów i wywożono aż za daleki Ural. Tragiczna podróż była gehenną, gdyż nie tylko starcy i niemowlęta zamarzali lub umierali z głodu – mówił ks. prałat Józef Kubalewski.
Duchowny dodał, że należy podziwiać heroizm Sybiraków, przede wszystkim ich ducha, który nie został złamany. – Przechowywaliście pamięć o Ojczyźnie, o jej duchowym bogactwie. Z najwyższą czcią hołdowaliście polskim tradycjom, kulturze, językowi i wierze, która dodawała wam wewnętrznej siły i ufności, że kiedyś nie tylko wrócicie do Ojczyzny, ale że doczekacie wolności – mówił ks. prałat Józef Kubalewski, dodając, że dziś, kiedy możemy otwarcie mówić o ofiarach stalinowskiego terroru, mamy obowiązek dochodzić pełnej prawdy o tamtych wydarzeniach.
Mirosław Myśliński, wracając do wydarzeń sprzed 80 lat, przypomniał, że w nocy z 9 na 10 lutego 1940 roku na dworze panował siarczysty mróz dochodzący do minus czterdziestu stopni. W takich warunkach do tysięcy polskich rodzin osadników wojskowych, służby leśnej, żołnierzy Wojska Polskiego z 1920 roku, którzy na kresach wschodnich otrzymali nadziały ziemi, oraz cywilnych kolonistów – chłopów polskich, którzy nabyli na wschodzie ziemię z parcelacji wielkich majątków, siłą wkroczyły grupy operacyjne NKWD z nakazem natychmiastowego opuszczenia całego dorobku życia. – Opracowana przez władze sowieckie instrukcja pozwalała zabrać ze sobą m.in. odzież, bieliznę, obuwie, naczynia, żywność, pieniądze, kosztowności. Często jednak zabierano rzeczy cenne, ale w warunkach Sybiru całkowicie nieprzydatne – wspominał.
Prezes zarządu Oddziału Związku Sybiraków w Bydgoszczy dodał, że wysiedlonych dowożono saniami i furmankami do stacji kolejowych, gdzie czekały wagony towarowe z zabudowanymi pryczami po obu stronach, żelaznym piecykiem i dziurą w podłodze, mającą spełniać rolę ubikacji. Podkreślił, że już w czasie dojazdu do stacji następowały odmrożenia, a brak gorącej strawy, opieki lekarskiej, złe warunki higieniczne powodowały śmierć dzieci i osób starszych. – Transporty pierwszej deportacji kierowane były do rejonów bardzo trudnych klimatycznie. Władze sowieckie w zesłańcach widziały zagrożenie dla sowietyzacji ziem polskich w ich aktywności politycznej i roli przywódczej w środowisku. Ten niebezpieczny element należało zniszczyć – mówił.
Mirosław Myśliński przypomniał, że napaść hitlerowskich Niemiec na Związek Radziecki i zawarcie układu Sikorski-Majski w lipcu 1941 r. oraz ogłoszenie amnestii dla więzionych i zesłanych Polaków, pozwoliły zesłańcom opuścić śmiercionośne miejsca zesłania i szukać lepszych warunków bytowych, które wszędzie były bardzo trudne. Wygłodzeni, obdarci, a często też okradani na stacjach kolejowych, dążyli do miejsc formowania Wojska Polskiego pod dowództwem gen. Władysława Andersa. – Nie wszyscy docierali, wielu zmarło w drodze. Umierali też po dotarciu do Iranu. Generał Anders wyprowadził w 1942 r. z nieludzkiej ziemi 113 tys. Polaków, w tym 70 tys. żołnierzy. – Napaść hitlerowskich Niemiec na Związek Radziecki przyniosła śmierć milionom ludzi różnych narodowości, nam, zesłańcom, w pewnym sensie wolność. Być może bez zmian politycznych spowodowanych tą wojną nigdy byśmy Polski nie oglądali. Do ojczyzny wracaliśmy od 1945 do 1958 roku – przypomniał.
Mirosław Myśliński dodał, że Sybiracy musieli czekać i ukrywać swoją przeszłość przez ponad 40 lat, by wreszcie móc dać świadectwo o zbrodniach reżimu stalinowskiego na narodzie polskim. – Dziś w 80. rocznicę pierwszej deportacji modliliśmy się za tych, którzy – szukając różnych dróg do Polski – złożyli swoje prochy w nieludzkiej ziemi tylko dlatego, że byli Polakami. Również za tych, którzy szukali swojej drogi na wielu frontach drugiej wojny światowej. Modlimy się za to, by wojny nigdy nie było – podsumował prezes zarządu Oddziału Związku Sybiraków w Bydgoszczy.